Nasza tegoroczna wakacyjna
wyprawa do Grecji upłynęła pod znakiem ogromnych upałów i pięknych plaż. Upały
i plaże to zestawienie bardzo obiecujące, dlatego staraliśmy się wykorzystać
każdą chwilę na odpoczynek od prozy życia. Podążając śladami Odyseusza,
dotarliśmy do Itaki i prawie jak Odyseusz walczyliśmy po drodze z
przeciwnościami losu (drobne awarie usuwane błyskawicznie). Przeszliśmy wąwozem rzeki Acheron w
poszukiwaniu wejścia do Hadesu, pływaliśmy łodziami po Jeziorze Melissani,
podziwiając fantastyczny odcień wody. Zwiedziliśmy jaskinię Drogerati, a także
udaliśmy się z pielgrzymką do klasztoru
św. Gerassimosa, chociaż nie udało nam się zobaczyć zmumifikowanego ciała
świętego. Na każdej plaży, na której nocowaliśmy,
zachwycaliśmy się kolorem wody w morzu,
były to wszystkie odcienie niebieskiego i zielonego zmieszane ze sobą w różnych
proporcjach.
Po drodze degustowaliśmy wino w
winnicach Cserepfalu. Zaliczyliśmy kąpiel w basenach i zwiedziliśmy egerski
zamek. Zobaczyliśmy dwa cudy natury, osobliwe formy skalne- jeden w Serbii- Davolja
Varoš
i drugi w Macedonii- Kuklica. Ostatni turnus zaliczył jeszcze urocze miasteczko
macedońskie Tetovo z wspaniałym kolorowym meczetem. Zdecydowanie za mało było
rowerów, chociaż po raz pierwszy wszyscy byli zaopatrzeni w pojazdy. Warunki
pogodowe (upały) i naturalne (górki, długie podjazdy) nie sprzyjały wycieczkom
rowerowym. Spróbujemy nadrobić te zaległości w innych okolicznościach przyrody.
Nasze dzielne samochody pokonały, w
zależności od turnusu, trasę około 5 tysięcy kilometrów, wszyscy dojechali
cali, zdrowi i myślę, że zadowoleni. Zgłębiliśmy atrakcje kolejnej części Grecji, ale ciągle wydaje się,
że zostało jeszcze wiele do zobaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz